niedziela, 24 lipca 2011

Ciasto czekoladowe

  Jeśli dręczą was smutki dnia powszedniego, a za oknem ponura, wietrzna pogoda, że nic tylko zawinąć się w koc i pójść spać, to mam dla was przepis na idealne ciasto rozpędzające każdą chandrę. Dlaczego jest takie idealne? Bo jest bardzo proste i szybkie w wykonaniu, a przede wszystkim ma w sobie naszą ukochaną czekoladę... dużooo czekolady :)  Przepis pochodzi z książeczki zatytułowanej "Czekolada" autorstwa Jacqueline Bellefontaine. Polecam gorąco :)






Składniki na blachę o wym. 33x23 cm:
  • 225 g cukru pudru (dałam 200 g drobnego kryształu)
  • 225 g miękkiej margaryny
  • 4 jajka
  • 4 łyżki mleka (dałam więcej)
  • 350 g przesianej mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3 łyżki przesianego kakao
  • w przepisie podano, aby dodać po 50 g z trzech rodzajów groszków z czekolady (mlecznej, deserowej i białej), ale ja dodałam ok. 120 g posiekanej gorzkiej czekolady
  • cukier puder do posypania

  
   Wszystkie składniki oprócz czekolady i cukru pudru do posypania połączyć w misce na gładką masę, dolewając powoli mleko (ciasto będzie bardzo gęste i ciężko je będzie miksować, więc lepiej dolać większą ilość mleka niż podano w przepisie). 

  Na końcu do masy dodać czekoladę i wmieszać ją. Ciasto przelać do wyłożonej pergaminem blachy, wyrównać wierzch. Piec ok. 35-40 min w temp. 180 st. C., aż patyczek będzie suchy. Po ostudzeniu posypać cukrem pudrem.


  Smacznego :)

czwartek, 21 lipca 2011

Amerykanki

  Od dziecka bardzo lubiłam wielkie ciacha, zwane amerykankami, często towarzyszyły mi jako drugie śniadanie do szkoły, więc nic dziwnego, że nadszedł dzień, w którym postanowiłam sama takie zrobić. Gdy znalazłam przepis na blogu Dorotus byłam w szoku, że robi się je tak łatwo i żałowałam, że wcześniej tam nie zajrzałam, ale wszystko jest do nadrobienia. Ciastka wyszły przepyszne, mięciutkie, delikatne i nie mają w sobie, aż tyle amoniaku jak się zdarza w niektórych piekarniach.  Są po prostu idealne. Polecam je gorąco :) A co do amoniaku, to miałam z nim styczność po raz pierwszy i po wysłuchaniu wszystkich strasznych historii, jak to on niemiłosiernie śmierdzi, byłam lekko przerażona otwierając piekarnik (robiłam to na wdechu), ale jak się okazało nie taki diabeł straszny jak go malują. Fakt, nie pachnie fiołkami, ale nie jest aż tak źle (no chyba, że mój zmysł powonienia jest popsuty), a dla takich pyszności warto się poświęcić :)























Składniki na ok. 10 sztuk:
  • 0,5 szkl. mleka
  • 2 małe jajka
  • 250 g mąki
  • 0,5 szkl. cukru
  • 60 g margaryny
  • 1 czubata łyżeczka amoniaku
 na lukier:
  • 1,5 szkl. cukru pudru
  • 3 łyżki gorącej wody


  Margarynę rozpuścić w rondelku i odstawić do wystygnięcia. Do naczynia wlać mleko i  dodać jajka, zmiksować. Następnie dodać przesianą mąkę z amoniakiem oraz cukier, zmiksować. Na koniec wlać margarynę i znów zmiksować.

  Blachę wyłożyć pergaminem i nakładać na nią ciasto (ok. 2 łyżek na ciastko) , robiąc duże odstępy, ponieważ ciastka bardzo urosną. Piec ok. 15-20 min. w temp. 180 st. C, aż się zrumienią. Wyjąć z piekarnika i ostudzić.

  Przygotować lukier. Do miseczki wsypać cukier puder, dolać wodę (można jeszcze dodać sok z cytryny) i wymieszać. Nakładać lukier na ostygnięte ciastka.



  Smacznego :)

piątek, 15 lipca 2011

Tarta z gruszkami

  Uhh... nareszcie znalazłam czas na napisanie kilku słów. Ostatni tydzień był bardzo zakręcony i zabiegany, ale udało mi się w międzyczasie upiec tartę. Moją pierwszą tartę na słodko :) I teraz chciałabym ją wam przedstawić. Przepis na nią znalazłam w jednej z gazetek z serii "Przyślij Przepis" i trochę go zmodyfikowałam. W oryginale była to tarta  z truskawkami, ale że sezon na nie niestety już się skończył, a w szafce z przetworami znalazłam jeszcze kilka słoików z marynowanymi gruszkami, to postanowiłam zastąpić truskawki gruszkami, przy okazji robiąc miejsce na półce na tegoroczne przetwory. Wyszła świetnie. Bardzo fajne kruche ciasto, owoce i galaretka współgrają ze sobą idealnie :)























Składniki:
  • 1,5 szkl. mąki
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 żółtko
  • 13 dag miękkiej margaryny
  • 1/3 szkl. cukru
  • słoik gruszek w syropie
  • 1 galaretka pomarańczowa

  Najpierw należy przygotować ciasto. Na stolnicę przesiać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, dodać cukier, żółtko i miękką margarynę. Wymieszać składniki i zagnieść z nich ciasto. Gdy będzie gotowe, zawinąć je w folię i włożyć na pół godziny do lodówki.Wtedy przygotować galaretkę według instrukcji na opakowaniu i odstawić ją do ostygnięcia.

  Schłodzone ciasto rozwałkować i wyłożyć nim blaszkę, przed włożeniem do piekarnika ponakłuwać  je widelcem. Piec ok. 25 min. w temp. 180 st. C. Po upieczeniu odstawić je do ostudzenia. 

  W tym czasie gruszki odsączyć z zalewy i pokroić na cienkie półplasterki. Układać je na ostudzonym cieście i zalać lekko tężejącą galaretką. Wstawić do lodówki. Można podawać z bitą śmietaną.


  Smacznego :)



piątek, 8 lipca 2011

Ciasteczka półkruche

  
  Chyba każdy czasami ma takie napady małego głodu słodyczowego, gdy coś się strasznie chce, ale nie wiadomo co, byleby tylko coś pochrupać. W każdym bądź razie, ja mam takie często, nawet bardzo :) Świetnym rozwiązaniem na takie bolączki są ciasteczka. Ostatnio upiekłam ciasteczka półkruche (przepis zaczerpnięty z książki Barbary Bytnerowiczowej "Ciasta domowe"), a przy okazji mogłam wypróbować moje nowe foremki :D. Bardzo szybkie, pyszne i nie sprawiające kłopotów ciasteczka na każdą okazję, więc czego chcieć więcej... :)























Składniki na 2 blachy:
  • 250 g mąki
  • 5 g proszku do pieczenia
  • 75 g cukru pudru lub drobnego kryształu
  • 0,5 torebki cukru waniliowego
  • 75 g margaryny
  • 1 jajko
  • 2-3 łyżki mleka
  • mleko do posmarowania ciasteczek

  
  Sypkie składniki przesiać, dodać do nich posiekaną na drobne kawałki margarynę, jajko i mleko w takiej ilości, by można było zagnieść ciasto. Zagniecione ciasto włożyć na chwilę do lodówki. Gdy się schłodzi rozwałkować (nie za cienko) i wykrawać ciasteczka. Okładać je na wyłożonej pergaminem blasze. Przed włożeniem do piekarnika posmarować mlekiem. Piec w temp. 190 st. C aż się zarumienią.


  Smacznego :)

środa, 6 lipca 2011

Cupcakes marchewkowo- karmelowe

  Zastanawiając się co przygotować na niedzielne popołudnie do kawy, zamarzyły mi się kolorowe babeczki. W gąszczu przepisów udało mi się znaleźć jeden, który wiedziałam, że zadowoli całą moją rodzinkę. Pyszne, mięciutkie i wilgotne w środku cupcakes'y znalazłam na blogu Cukrowej Wróżki . Są baaardzo smaczne, polecam je wszystkim fanom "warzywnych wypieków" i nie tylko :)




























Składniki na 15 szt.:
  • 1 szkl. mąki
  • szczypta soli
  • 1 łyżeczka sody
  • 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 jajka
  • 3/4 szkl. cukru i dodatkowo 5 łyżek cukru na karmel
  • 0,5 szkl. oleju
  • 3 duże marchewki (ok. 1,5 szkl.)
  • 2 łyżki masła
  Na krem:
  • 250 g twarogu (użyłam chudego)
  • 0,5 szkl. cukru pudru (dałam pół na pół z drobnym kryształem)
  • 1 łyżka ekstraktu waniliowego (dałam opakowanie cukru waniliowego)
  • 1 łyżka miękkiego masła 
  • (twaróg nie chciał się na początku ucierać, więc dodałam odrobinkę mleka, ale tak dosłownie kilka kropel)
  • ewentualnie: kolorowe barwniki w płynie lub w proszku oraz posypki do dekoracji

 
  Marchewkę obrać i zetrzeć na tarce o małych oczkach. Jeśli będzie zbyt soczysta odcisnąć część soku.

  Mąkę wraz z proszkiem, sodą i solą przesiać do jednego naczynia. Do drugiego naczynia wbić całe jajka, dodać do nich cukier (tylko 3/4 szkl.) i olej, wymieszać dodając na końcu starta marchewkę. Zawartości obu naczyń połączyć ze sobą i wymieszać. 

  Na małym ogniu, na suchej patelni podgrzewamy 5 łyżek cukru, aż zrobi się karmel. Co jakiś czas należy potrząsnąć patelnią, nie mieszając. Gdy cukier się rozpuści i zbrązowieje, patelnie zdjąć z ognia i dodać dwie łyżki masła.  Teraz trzeba bardzo szybko dodać powstały karmel do ciasta. Jeśli się zetnie to nie szkodzi, w piekarniku i tak się rozpuści. Papilotki napełnić troszkę mniejszą ilością ciasta niż na muffinki. Piec ok. 20 min. w temp. 190 st. C.

  W międzyczasie przygotować krem. Twaróg wrzucić, do miski, dodać pozostałe składniki i ucierać, aż się połączą. Można dodać kolorowe barwniki :) Gdy ciasto wystygnie nałożyć krem i udekorować. Można włożyć na chwilę do lodówki, żeby krem się utrwalił.


  Smacznego :)

piątek, 1 lipca 2011

Czereśnie pod kruszonką

  I znów w moim domu pojawiły się czereśnie. Nasze własne ogródkowe się już skończyły, ale zostałam obdarowana kolejnymi. Piękne, duże, soczyste czereśnie i co tu tym razem z nimi zrobić? Część oczywiście została pochłonięta bez żadnego przetwarzania, a z pozostałych udało mi się zrobić pyszny deser. Zainspirowały mnie przepisy znalezione w internecie, ale ostateczny wynik moich poczynań nie opierał się wiernie na żadnym z nich, a był rezultatem pomieszania wszystkiego po trochu. I mogę tylko powiedzieć, że całkiem nieźle mi to mieszanie wychodzi. Owoce i chrupiąca kruszonka są pyszne, a z lodami waniliowymi smakują jeszcze lepiej :)



























Składniki:
  • ok. 600 g czereśni
  • 150 g mąki
  • 50 g cukru
  • 50 g brązowego cukru
  • małe opakowanie cukru waniliowego
  • 100 g margaryny
  • 50 g wiórek kokosowych

  Czereśnie umyć i wydrylować. Ułożyć je połówkami na dnie naczynia żaroodpornego i posypać połową brązowego cukru. 

  Do naczynia wsypać mąkę, wszystkie cukry oraz wiórki kokosowe i dodać posiekaną miękką margarynę. Wyrobić palcami okruchy na kruszonkę. Gdy będzie gotowa posypac nią czereśnie. Piec ok. 30 min. w temp. 190 st. C, aż kruszonka będzie złocista. Można podawać z lodami lub bitą śmietaną.


  Smacznego :)