Bardzo lubię domowe pieczywo, ale często nie mam czasu ani siły, żeby zabierać się za ich zrobienie. Te bułeczki (choć w pierwotnej postaci były bagietkami) robi się bardzo szybko i nie potrzeba do nich żadnych skomplikowanych składników, wszystko co musimy dodać najczęściej mamy w domu. Poza tym bardzo fajnie pracowało mi się z surowym ciastem, które później pięknie wyrosło, a upieczone bułki były jednymi z lepszych jakie robiłam. Świetnie sprawdziły się jako drugie śniadanie do pracy :)
Składniki (u mnie na 9 bułeczek):
(przepis pochodzi z bloga "Raz a dobrze")
- 25g świeżych drożdży
- ok. 500 ml letniej wody
- 2 płaskie łyżeczki soli
- 1 płaska łyżeczka cukru
- 1 łyżka oliwy
- ok. 720g mąki (ja dałam jakieś 50g mniej)
W odrobinie letniej wody rozpuszczamy drożdże oraz cukier. Dolewamy do nich resztę wody, oliwę oraz dosypujemy sól, mieszamy. Następnie ciągle mieszając partiami dosypujemy mąkę (aż uzyskamy miękkie ciasto).
Wyrabiamy gładkie ciasto do czasu, aż przestanie się kleić do rąk i odstawiamy je w ciepłe miejsce, aby podwoiło objętość (ok.30-40min.) Wyrośnięte ciasto dzielimy na porcje i formujemy z nich bułeczki bądź bagietki. Układamy je na blasze wyłożonej pergaminem do pieczenia i odstawiamy na ok. 20 min. aż się napuszą. Przed wstawieniem do piekarnika bułeczki posypujemy delikatnie mąką i pieczemy ok. 15-20 min. w temp. 220 st. C.
Smacznego :)