czwartek, 1 grudnia 2011

Babeczki bożonarodzeniowe wg Nigelli

  Kilka dni temu stałam się szczęśliwą posiadaczką dwóch nowych książek, a mianowicie: "Jak być domową boginią" Nigelli Lawson oraz "Apetyczna panna Dahl" Sophie Dahl. Jest to prezent ode mnie dla mnie, a co tam! Musiałam uczcić pewne ważne dla mnie wydarzenie, a taki sposób odpowiadał mi najbardziej :) No więc zauroczona przepisami, poszłam za ciosem i upiekłam babeczki bożonarodzeniowe Nigelli, taka próba generalna przed świętami. Nie wiem czemu, ale troszkę się bałam, że coś mi nie wyjdzie, ale się udało i przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Babeczki są delikatne, puszyste i baardzo aromatyczne. Takie malutkie i mięciutkie pierniczki :) Jak dla mnie idealne! :)





Tutaj starałam się uchwycić środek i pokazać jaki jest puszysty, ale mi nie wyszło ;p



Składniki na 12 szt.:
  • 150g mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 0,5 łyżeczki sody
  • 1 łyżeczka mielonych przypraw korzennych (dałam przyprawę do piernika)
  • szczypta soli
  • 100g masła (dałam margarynę)
  • 160g ciemnego cukru trzcinowego (dałam pół na pół ze zwykłym cukrem)
  • 2 duże jajka
  • 3 łyżki śmietany
  • 0,5 szkl. wrzątku
  • 75g gorzkiej czekolady (dałam mleczną)
  • 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej
  • cukier puder oraz wrzątek do zrobienia lukru


  W jednej misce wymieszać suche składniki oprócz cukru: mąkę, proszek do pieczenia, sodę, przyprawę oraz sól. W drugiej, dużej misce utrzeć miękkie masło z cukrem. Dodawać po jednym jajku, starannie miksując. Następnie wsypać 1/3 sypkich składników i zaraz potem jedną łyżkę śmietany i tak na przemian, do skończenia składników.

  Do rondla na małym gazie wlać wrzątek, dodać połamaną czekoladę i kawę rozpuszczalną. Mieszać do rozpuszczenia czekolady. Następnie zawartość rondla przelać do masy w misce i wszystko wymieszać, ale niezbyt starannie. Ciasto będzie bardzo rzadkie, ale takie ma być. 

  Napełnić papilotki do muffinek do 2/3 wysokości i piec przez ok. 20 min. w temp. 200 st. C. ( Ja piekłam prawie 30 min., bo mój piekarnik potrzebuje więcej czasu). Wg Nigelli babeczki mają być "nadal zbite i wilgotne". Po wystygnięciu można je polukrować i przystroić, ale to już wg własnego uznania, bez niczego są równie pyszne :)



  Smacznego :)



9 komentarzy:

  1. wspaniałe babeczki, schrupałabym taka na raz ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym książkę Nigelli..! I muffina!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny prezent Kruszynko sobie sprawiłaś, a muffinki bardzo apetyczne. W zeszłym roku na Święta piekłam własnie muffinki pierniczkowe, co prawda z innego przepisu, ale pamiętam że smakowały niesamowicie.

    OdpowiedzUsuń
  4. mniaaam! też bym chciała książkę Nigelli, ale jeszcze sobie poczekam :) a odnośnie pierogów, to już babci powiedziałam, że ma mi w styczniu zrobić (bo wtedy będę w Polsce) :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. ale śliczne :) ślinka cieknie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dwie najlepsiejsze pozycje kuchenne pod słońcem (którego ostatnio brak u mnie w mieście...) :))

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo lubię sprawiać sobie samej książkowe prezenty, super wybór pozycji :)
    skoro babeczki są jak pierniczki, to muszą być boskie

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigella coś ostatnio schudła... Ale ona zawsze była piękna.

    OdpowiedzUsuń
  9. nie wiem co to za ważne wydarzenie, ale z góry Ci gratuluję:) A babeczki pierwsza klasa. Choć tak jak trzodachlewna zauważyłam, że Nigella coś ostatnio schudła..:)

    OdpowiedzUsuń