Jak już wspominałam wcześniej, najlepszym sposobem na umilenie sobie nauki jest przegryzanie w międzyczasie jakichś smakołyków. A że zawalona dziś jestem nauką niemiłosiernie, to na szybciutko wyczarowałam muffinki cytrynowe. Przepis na nie znalazłam w gazetce "Ciasta za grosik" 4/2011 i zmieniłam w nim pare szczegółów. Muffinki są delikatne, mięciutkie, naprawdę bardzo dobre :)
Składniki na 16 sztuk:
- 1,5 szkl. mąki
- 1 szkl. cukru
- 1 mała torebka cukru waniliowego
- czubata łyżeczka proszku do pieczenia
- 0,5 szkl. mleka
- 0,5 szkl. oleju
- 2 jajka
- pół cytryny
Do miski przesiać mąkę, dosypać cukier, cukier waniliowy i proszek do pieczenia.Do suchych składników wlać mleko, olej i wbić całe jajka. Wszystko zmiksować na jednolitą masę.
Cytrynę sparzyć, osuszyć, zetrzeć skórkę z połówki i wycisnąć sok z tej samej połówki (chyba,że ktoś baaardzo lubi cytrynę może dodać sok i skórkę z całej). Sok i skórkę dodać do ciasta, wymieszać.
Wypełnić ciastem papilotki do muffinek na wysokość 3/4, wstawić do piekarnika rozgrzanego do 200 st.C i piec przez ok. 25 minut, aż nabiorą złocistej barwy.
Po wyciągnięciu i ostudzeniu, można posypać cukrem pudrem.
Smacznego :)
cytrynowych jeszcze nie próbowałam:)
OdpowiedzUsuńfajnie wyrosły:)
Robiłam podobne są wyśmienite takie orzeźwiające
OdpowiedzUsuńZrobiły się z nich małe pagórki:) Dzięki dziewczyny za komentarze :)
OdpowiedzUsuńjak ja dawno nie piekłam muffinek. a cytrynowych to jeszcze nie miałam okazji- cytryn u mnie sporo (robię sobie wiosenny detoks i raczę się wodą z cytrynką;) - więc może się skuszę;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
również lubię coś podjadać w trakcie nauki :) bardzo lubię słodkości z cytryną, śliczne muffinki :)
OdpowiedzUsuńśliczne! cytrynowe bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuń